






ACE OF SPADES - RAVNOS - Maniakalny zabójca zamknięty w sobie, prawie autysta. Niezły kumpel, ale lepiej, żeby nie było go w twoim mieście, o ile nie chcesz by drastycznie spadła populacja i wzrosły statystyki policyjne. Dobrze mieć go po swojej stronie. A ściślej - lepiej nie mieć go za przeciwnika.
Ace czeka, aż ktoś go "uwolni", tak jak on to zrobił dla swojego Ojca. Jak dotąd, żaden z kandydatów nie przeżył.
Ostatnio nierozłączny ze swoją ghulicą, Bianką. Dodam, że Bianka jest małą dziewczynką.
"Rest in pieces."
"Do you really want to die?...again..."
OTTIS - BRUJAH - Przemieniony przez Toreadora, wychowany przez Brujaha i tego ostatniego nazywa Ojcem. Przez krótki czas był Primogenem Brujah i jak nikt potrafił rozładować ich agresję. Zabierał chłopaków na "siłownię" do tureckiej dzielnicy - podymili i był spokój. Niestety, musiał odejść i się ukryć, upolował bowiem niewłaściwego Assamitę.
"Rytualik? Ja ci dam, qrwa, rytualik!" - strzelając do Chico z obrzyna.
Lambert
MAURYCY GIBBS - GANGREL - Mówą na niego Moryc. Przed przemianą był rabinem Getta Warszawskiego, trafił nawet do Oświęcimia. Teraz pracownik Mossadu. Niezastąpiony w starciach z łowcami. Zawsze można na niego liczyć.
"Dziś są moje urodziny..." - pierwszego listopada śpiewa przy goleniu."
Na pytanie Matki : "Moryc, czy ty się golisz?" - odpowiada niezmiennie: "Nie mame."
JASON - Postać niezależna, ale tak niesamowita, że grzechem byłoby nie wspomnieć. Żaden z niego wampir, bo jest... demonem. Demonem obłędu, dodam :>. Z niewiadomych przyczyn lubi Ines, nawet mimo tego, że jest ona wyznawcą przeciwnej strony konfliktu.
Jason mieszka w Stockholmie, a przynajmniej tam najczęściej się objawia. A tym objawieniom towarzyszą zawsze niewiarygodne, a na pewno komiczne wydarzenia. Słynne są jego lody smalcowe i eteryczny hycel eterycznych psów... Pominę milczeniem buraki pojawiajace się z nikąd w kieszeniach...
"Rozmawiasz z bogiem, mówisz? Taaa? Inni ludzie go nie widzą? Hmmm... Już cię lubię :)."






© Copyright 2012 by InesQ, No humans were killed in the making this website. It was close but nobody died.... Maybe next time....